106423
Książka
W koszyku
W sobotę pojechałam do telewizji. U portiera czekała na mnie przepustka, dalej miałam iść sama. Tak dziwnie się czułam, patrząc na znajome z ekranu twarze. Szłam wzdłuż długiego korytarza i szukałam Studia 2. Przed każdym studiem jest bufet i stoliki, przy których siedzą ONI. Nie powiem, to jest dreszcz. Usiadłam w bufecie i czekałam na tamtego faceta. Miałam na sobie dżinsy, czarny T-shirt z dużym dekoltem, taki, który zawsze zsuwa mi się z jednego ramienia. Gapiłam się na przechodzących korytarzem ludzi i nie zauważyłam, że rudy facet stoi przede mną i przygląda mi się bez słowa. - To ty jesteś od Maćka - bardziej stwierdził niż zapytał. Kiwnęłam głową. - Dzieci nie zatrudniamy, chyba że w młodzieżowej...
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej